Decydując się na kupno psa analizujemy różne problemy, zastanawiamy się nad jego wielkością, wyglądem i charakterem, ale mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że jego zachowanie może doprowadzić do sąsiedzkiego sporu. Sierść na dywanie i na kanapie to wyłącznie problem właściciela psa, ale nieustanne szczekanie zabiera spokój również sąsiadom. W pracy i na ulicy niemal cały czas mamy do czynienia z hałasem, kiedy wreszcie wracamy do domu z nadzieją na ciszę i relaks, co chwilę słyszymy szczekanie, bo w większości mieszkań jest pies, który czuje się w obowiązku zasygnalizować, że jest na posterunku i czeka na powrót swoich opiekunów. A kiedy wrócą, oczywiście powita ich radosnym piskiem i ujadaniem. Co gorsze, zamiast próby uspokojenia, usłyszymy równie głośno wyrażaną radość i zachwyt właściciela.

Ten problem pojawia się nie tylko w przypadku mieszkańców bloku, ale także w dzielnicach domów jednorodzinnych, gdzie idąc chodnikiem mijamy biegające wzdłuż płotu, znudzone bezczynnością, głośno ujadające psy. Sytuacja wydaje się patowa, ponieważ z jednej strony każdy ma prawo mieć psa, który wprawdzie może szczekać, ale nie przez 24 godziny na dobę. Z drugiej strony, wszyscy mieszkańcy mają prawo do ciszy, ale nie kosztem ograniczenia wolności sąsiadów, w tym ich prawa do posiadania zwierząt. Mimo to trzeba znaleźć jakieś rozsądne wyjście, żeby wzajemnie nie zatruć sobie życia. Zacznijmy od tego co na ten temat stanowi prawo.
Odpowiednie przepisy można znaleźć w następujących źródłach:
- Kodeks cywilny oraz Kodeks wykroczeń, które obowiązują wszystkich mieszkańców na terenie całego kraju
- Uchwały władz lokalnych, publikowane zazwyczaj na stronie internetowej miast, które reprezentują
- wytyczne dotyczące traktowania różnych wykroczeń, którymi podczas interwencji kieruje się Policja oraz Straż Miejska
Najmniej wątpliwości budzi zakłócanie ciszy nocnej i na szczęście najrzadziej się zdarza, bo jeśli właściciel zapewni psu wystarczającą ilość aktywności fizycznej, jego podopieczny bez problemu spokojnie przesypia całą noc. Nie oznacza to jednak, że poza urzędowo określoną ciszą nocną pies może hałasować do woli choćby dlatego, że ci, którzy pracują w systemie zmianowym w dzień muszą się wyspać, żeby w nocy przestąpić do pracy.
Art. 51. § 1. Kodeksu wykroczeń precyzuje, że „kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny ….., podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny”. W tym paragrafie mieści się również szczekanie psa w sytuacji, kiedy nie ma do tego uzasadnionego powodu. Brak reakcji posiadacza psa na jego uporczywe szczekanie bez szczególnych zewnętrznych powodów uzasadnia obciążenie go za to odpowiedzialnością na podstawie art. 51 § 1. Jego obowiązkiem jest bowiem uspokojenie psa, a jeśli tego nie zrobi i któryś z sąsiadów wezwie policję, może spodziewać się kary adekwatnej do uciążliwości i częstotliwości wykroczenia.
Złe samopoczucie sąsiadów, wynikające z uporczywego szczekania psa, może pociągnąć za sobą również odpowiedzialność z tytułu naruszenia przepisów prawa cywilnego. Podstawą roszczeń sąsiadów może być art. 144 Kodeksu cywilnego, który stanowi, że właściciel nieruchomości powinien “przy wykonywaniu swego prawa powstrzymywać się od działań, które by zakłócały korzystanie z nieruchomości sąsiednich ponad przeciętną miarę, wynikającą ze społeczno-gospodarczego przeznaczenia nieruchomości i stosunków miejscowych”.

Podkreślić należy, że art. 144 ustanawia zakaz tylko takich działań właściciela nieruchomości, które przekraczają granice, poza którymi działania te nie są już uprawnieniem wynikającym z własności, lecz stają się działaniem bezprawnym, wyrządzonym na szkodę nieruchomości sąsiedniej. W świetle powyższego pojedyncze szczekanie psa lub dłuższe szczekanie, ale uzasadnione obiektywnymi okolicznościami, nie może być podstawą do interwencji sąsiadów. Dopiero w przypadku przekroczenia normalnych zakłóceń, właścicielowi nieruchomości sąsiedniej przysługuje roszczenie o zaniechanie naruszeń i przywrócenie stanu zgodnego z prawem (art. 222 § 2 k.c.), w tym także dokonanie takich działań, bez których przywrócenie do stanu zgodnego z prawem nie byłoby możliwe. Zestaw możliwych do zasadzenia kar jest jednak ograniczony. Sąd nie ma możliwości nakazania pozbycia się psa, ale może nakazać właścicielowi podjęcie takich kroków, które wyeliminują nadmierny hałas. Nie są bowiem objęte zakazem zakłócenia, z którymi każdy sąsiadujący właściciel powinien się liczyć w konkretnych warunkach, bo nie jest możliwe wyeliminowanie wszystkich uciążliwości stwarzanych przez życie w określonym środowisku.
Zgodnie z powyższym, każdy powinien mieć prawo do spokoju we własnym domu i nikt z sąsiadów, ani żaden z posiadanych przez nich psów, nie może mu go zakłócać. Niestety ten idealnie zarysowany model sąsiedzkiej koegzystencji nie do końca sprawdza się w praktyce. Problemem jest określenie, jakie szczekanie jest do zaakceptowania, a w którym momencie staje się nie do zniesienia. Stwierdzenie, że “utrzymujący zwierzęta domowe są zobowiązani do dołożenia starań, by zwierzęta te były jak najmniej uciążliwe dla otoczenia i nie zakłócały spokoju domowego” jest mało precyzyjne, a co za tym idzie, trudne do wyegzekwowania.
Nie ma obiektywnego miernika uciążliwości szczekania, wszystko zależy więc nie tylko od wrażliwości sąsiada, ale również, a może jeszcze bardziej, od jego relacji z właścicielem psa. Często wystarczy jakiś niewielki konflikt z zaprzyjaźnionym do tej pory sąsiadem, by nagle poszczekiwanie jego psa, które dotąd nikomu nie przeszkadzało, stało się „niedającym się znieść wściekłym ujadaniem”. A stąd już tylko krok do walenia pięścią w drzwi lub ścianę, kiedy tylko pies zaszczeka, pisania skarg do administracji budynku a nawet wzywania policji, co nieuchronnie prowadzi do eskalacji konfliktu, ale problemu nie rozwiązuje.
Tego rodzaju postępowanie niestety nie należy do rzadkości, warto jednak wiedzieć, że w świetle prawa jest ono uznawane za złośliwe niepokojenie i opisane w artykule 107 Kodeksu wykroczeń, który brzmi: „Kto w celu dokuczenia innej osobie złośliwie wprowadza w błąd lub w inny sposób złośliwie niepokoi, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1500 złotych albo karze nagany”. Świadomość kary powinna wyhamować zapędy samozwańczych strażników porządku i skłonić ich do refleksji, zanim podejmą jakieś działania, ponieważ maksymalna grzywna, jaką ustawodawca przewidział za nękanie, może być nawet wyższa niż za zakłócanie spokoju.

W tej sytuacji najlepszym rozwiązaniem jest zachowanie zdrowego rozsądku i pogodzenie się z tym, że życie codzienne jest źródłem hałasu, Nie da się go uniknąć, szczególnie w bloku, gdzie w wielu mieszkaniach pokrzykują i biegają dzieci, z jednej strony ktoś ogląda głośny film akcji, z drugiej ktoś inny remontuje mieszkanie lub kłóci się z domownikami, a na klatce schodowej któryś z sąsiadów z trudem wraca do domu i złorzecząc całemu światu, obija się o kolejne mijane drzwi, zanim wreszcie trafi na swoje. Niestety wszystko to pobudza psy do szczekania, ponieważ zgodnie z naturą czują się w obowiązku zasygnalizować opiekunowi, że dzieje się coś niepokojącego i trudno je tego oduczyć. Mimo to właściciele powinni dołożyć starań, by nie nadużywać cierpliwości sąsiadów i od początku wyhamowywać nadmierną skłonność swojego pupila do ujadania, a także unikać zabaw, które pobudzają go do szczekania.











